Miniony rok był rokiem podróży. Nigdy nie latałem w tylu krajach w ciągu roku. Byłem w trasie całą jesień, a wiosną miałem też dobrą wycieczkę kitesurfingową na Fuerteventurę. Jeśli chodzi o kitesurfing na własnym terenie w Wielkiej Brytanii, tego lata musiałem zająć tylne siedzenie i dać pierwszeństwo zdobyciu mojej licencji Day-skipera.
Żeglarstwo to niesamowita rozrywka. Dla mnie to swoboda i styl życia na wodzie, a nie optymalizacja trymu żagla, aby zyskać kolejne 0.5 węzła. Ale wyobraź sobie rejs po Morzu Śródziemnym około lipca. Przynieś latawce i wypłyń z spot do spot. Teraz to jest życie!
Ten rok niesie ze sobą wiele niewiadomych i miejmy nadzieję przyjemnych niespodzianek. Jaką rolę odegra kitesurfing w tej życiowej układance, trudno przewidzieć, ale jak dotąd miało to dość duży wpływ na moje życiowe wybory, więc prawie liczę na to, że doprowadzi do kilku decyzji.
Bez względu na to, gdzie skończymy w tym roku, z pewnością będzie czas na wycieczkę lub dwie, ale zostawiam miejsca otwarte, ponieważ jestem teraz w jednym i wolę uważać na teraźniejszość niż patrzeć zbyt daleko w przyszłość. Życie jest zbyt piękne, by przegapić jego obecną chwilę.
Twarde fakty 2018:
Dni na wodzie: 36
Najczęściej używany latawiec: zdecydowanie 10m Nitro, a następnie 15m Element
Kraje surfowane: 7 (Anglia, Hiszpania, ZEA, Brazylia, Tajlandia, Kambodża, Wietnam)